- Nora już
jest ze mną. Pojutrze rano już będziemy w Madrycie – mówił cicho przez telefon,
by nie zbudzić swojej córki ze snu. Na ten czas zatrzymali się w czterogwiazdkowym hotelu.
- To dobrze.
Jak zareagowała Olalla? – spytała blondynka. Usłyszał w jej głosie coś
dziwnego, lecz nie przejął się tym za bardzo.
- Tak jak
zawsze, czyli wrzaskiem. Ale nie martw się, wszystko będzie dobrze. Wyjadę do
Austrii na zgrupowanie, potem ty do mnie dołączysz w RPA, będzie cudownie –
powiedział marzycielskim głosem, na co dziewczyna po drugiej stronie słuchawki
się tylko zaśmiała.
- Muszę
kończyć – powiedziała- Wzywają mnie. Do usłyszenia w wolnym czasie, buziaki .
- Miłej
pracy – odpowiedział, lekko się przy tym uśmiechając. Potem już tylko usłyszał
sygnał przerwanego połączenia. Ledwo schował telefon do kieszeni spodni, kiedy
rozległ się dzwonek. Szybko odebrał by nie zbudzić córki i udał się do
łazienki, w celu swobodnego rozmawiania z przyjacielem, którego imię zobaczył
na wyświetlaczu.
- Nando!
Próbuje się do ciebie dodzwonić od dobrych piętnastu minut! – powiedział Villa
z desperacją w głosie – Opowiadaj, jak spotkanie z Olallą?
- Nerwowo,
ale nie dałem się sprowokować. Starałem się zachować spokój. Zabrałem
córkę i jestem z tego dumny. Będę o nią
walczył.
- Dostała
już papiery?
- Nie,
dlatego nie doszło do rękoczynów. – zaśmiał się
Torres i wychylił się z łazienki by popatrzeć na córkę.
- Wujku Fer,
kiedy wrócisz? – usłyszał głos starszej córki swojego przyjaciela – Chciałabym
zobaczyć Norę! – mówiła zniecierpliwiona.
- Cześć Zaida, Będziemy za dwa dni – mówił miło, choć
powstrzymywał się od śmiania. – Dasz mi jeszcze tatę do telefonu?
- Tak –
odpowiedziała i już po chwili znów rozmawiał z Villą.
-
Przepraszam, ale Zaida musiała się spytać – zaśmiał się David. Torres mu
zawtórował, mówiąc że nic się nie stało.
- Musze
kończyć. Nora się obudziła – powiedział Nando i się rozłączył, nie czekając na
odpowiedź przyjaciela. Wyszedł z łazienki i podszedł do swojej córki, która
płakała na łóżku.
- Tatuś już
jest przy tobie – mówił szeptem i przytulał Norę. Od razu się uspokoiła i
łapiąc swoimi małymi rączkami za jego włosy, śmiała się.
***
Nie powiem, miło mi było jak do mnie
zadzwonił i mówił o planach na najbliższe miesiące. Mówił to tak ciepło i
entuzjastycznie, że sama powoli zaczynam się
nakręcać na ten cały wyjazd. Cieszę się na ten mile zapowiadający się
urlop jak i na samo poznanie jego córeczki, o której mówił tak słodko i ciepło…
Nie wiem na co mam się przygotowywać, czy na opiekunkę do jego dziecka czy na
coś więcej. Nie wiem co mam myśleć o
tych jego pocałunkach na pożegnanie… Bardzo mi się to podoba, ale czy to jest
to o czym w tej chwili myślę? Nie wiem czy chce być ze mną, czy te pocałunki to
są takie przyjacielskie. Mam nadzieje, że na wyjeździe się wszystko poukłada i
będę wiedziała na czym stoję.
Kiedy
skończyła pisać w swoim pamiętniku, wzięła telefon stacjonarny do ręki i
wybrała numer do domu jej rodziców. Od razu odebrała jej siostra.
- Cześć
Valerie, tu Rita. Dasz mi mamę? – od razu spytała i usłyszała ciche mruknięcie
siostry.
- Cześć
córeczko! – przywitała ją mama – Co tam u ciebie słychać?
- Dobrze,
chciałam wam powiedzieć, że za dwa tygodnie wyjeżdżam do RPA, na miesiąc, więc
nie będę dzwonić na długo.
- Do
Republiki Południowej Afryki? Strasznie daleko!
- Tak,
wyjeżdżam na mistrzostwa świata z kolegą – na samo słowo ‘kolega’ uśmiechnęła
się pod nosem.
- Co to za chłopak?
– od razu zaczęła pytać rodzicielka.
- Jak będzie
pora to wam powiem, a teraz co tam u was?
***
Co do Rity, to traktuję to bardzo poważnie.
Czuję coś czego nie czułem nawet przy Olalli. Chociaż sam nie wiem do końca co robię i
myślę, ale teraz jestem chyba najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Czemu?
Mam wspaniałego przyjaciela, który popiera w większości sprawach, ale też da
ostry opieprz. Mam śliczną i kochaną córeczkę, od której nie mogę oderwać wręcz
wzroku. Znalazłem chyba tą jedyną kobietę z którą chcę spędzić resztę swojego
życia i jest nią Rita. Rozwodzę się ze swoją zdradliwą żoną z nadzieją, że sąd
przychyli się do mojego wniosku o odebranie Olalli praw do Nory. Nie mogło mi
się układać lepiej! Oczywiście mam wielką nadzieję, że uda nam się również
wygrać Mistrzostwa Świata. Jakby faktycznie nam się udało, to będę w siódmym
niebie i nie poproszę Boga już o nic więcej. Bo o nic więcej nie mam już prawa
prosić. Mam wszystko czego bym chciał.
Fernando.
____
no i mamy do końca pięć odcinków :)
i całe szczęście że mam napisane już wszystkie odcinki, bo chyba padłabym jakbym miała pisać na bieżąco. TRAGEDIA w szkole. iść i się zabić, bez kitu -.-
pozdrawiam i do zobaczenia :*
Nie tylko ty masz tak zwalone w szkole... Prawie chyba większość przeżywa tragedie ;)A co do notki jest taka sobie ale fajna czekam na next z wyjazdu w RPA. Mam nadzieje że wszystko się ułoży xD
OdpowiedzUsuńI oczywiście jestem PIERWSZA ;]
szkoła to zło i tyle! musze przyznać, że rozdział jest krótki, ale za to tekst jest super i do tego w niektórych momentach przeuroczy. to dobrze, że Fernando odebrał Norę od swojej żony. Rita i Fer muszą być razem. tworzą taką udaną parę! czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podobał ;) No i czekam na więcej ;) Możesz mnie informować o nowościach na GG? mój nr. 2744736
OdpowiedzUsuńLubię to jak piszesz, naprawdę. Szkoda tylko, że tak krótko, bo nadal jestem ciekawa co będzie dalej. Szkoła niestety stoi chyba wszystkim na przeszkodzie. :c
OdpowiedzUsuńDziękuję za twój komentarz. Cieszę się, że ktoś czyta moje bazgroły, naprawdę. Owszem - koniec już niebawem. Pewnie wezmę się za coś nowego, lecz na razie marzę by zakończyć już w cholerę metrydwa :D
OdpowiedzUsuńZaintrygowało mnie to opowiadanie, więc usiadłam i przeczytałam. Podoba mi się. Naprawdę bardzo mi się podoba. Jestem ciekawa, jak dalej będzie wyglądało życie Fernando i Rity, czy dane będzie im cieszyć się sobą? Mam nadzieję, że po mistrzostwach piłkarz otrzyma rozwód. Trzeba być dobrej myśli. Jeśli nie byłoby to problemem, to proszę, informuj mnie o nowościach na tym blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;-**