środa, 19 września 2012

10.



Weszła do izby przyjęć w szampańskim nastroju. Była tak szczęśliwa, że miała ochotę krzyczeć  z radości. Oczywiście nie musiała mówić, że powodem takiego nastroju był Fernando Torres.
Udała się do pokoju socjalnego, gdzie przebrała się w fartuch lekarski i pognała do recepcji, gdzie czekały na nią karty z pacjentami.  Kiedy miała wziąć przypadek, nagle do izby wjechało łóżko  z sanitariuszami.
- Rita, chodź! – krzyknął do niej Juan Garcia.
-Co mamy? – spytała, podbiegając do łóżka.
- Piętnastolatek z raną postrzałową. Bawił się w domu bronią ojca, który jest policjantem.– powiedziała sanitariuszka, podając lekarzowi resztę parametrów. Atmosfera była napięta i nerwowa. Słuchać było głębokie wdechy i wydechy lekarzy jak i pielęgniarek.
- Brak tętna! – powiedziała Rita i weszła na łóżko, siadając okrakiem na pacjencie. Robiła mu masaż serca. Wjechali na salę, podłączając nastolatka do aparatur. Podali mu dożylnie lekarstwa, które miały wraz z masażem serca, przywrócić rytm. W między czasie dziewczyna ‘zeszła’ z chłopca a sanitariusze odwrócili delikatnie pacjenta na bok, po czym lekarz stwierdził:
- Kula małego kalibru przerwała prawą komorę  i wyleciała.
- Mamy to! – krzyknęła pielęgniarka
 – Zawiadomcie blok operacyjny. – dopowiedział Juan.
Niby działo się to przez dwadzieścia minut, lecz Ricie zleciało jak z bicza strzelił. Po raz pierwszy znalazła się  w tak krytycznej sytuacji.
- Dobra robota – pochwalił ją „opiekun” i ściągając zakrwawione  rękawiczki jednorazowe, które po chwili znalazły się w koszu tuż przy wyjściu z urazówki.
Dziewczyna tylko głośno wypuściła powietrze i przytaknęła, robiąc to samo do przed chwilą zrobił lekarz, którego jest podopieczną.
Udała się do socjalnego by zrobić sobie kawę i uspokoić się. Nagle w swojej szafce usłyszała melodyjkę  swojego telefonu. Powolnym krokiem podeszła i wyjęła z bluzy komórkę. Zobaczyła na wyświetlaczu ‘ Fernando’ i od razu odebrała.
- O której kończysz? – od razu spytał.
- O dwudziestej – odpowiedziała blondynka z nutką radości w głosie.
- Przyjdę po ciebie, bo musimy porozmawiać, poważnie – zaczął po czym od razu się zaśmiał – Spokojnie, to nic strasznego.
- To do zobaczenia – powiedziała i rozłączyła się, wypuszczając powietrze.
O co mu chodzi? – pomyślała, po czym zaparzyła sobie kawę.

***
- Myślisz, że się zgodzi? – spytał Torres, podając swojemu przyjacielowi sok pomarańczowy  z lodem. Wokół szalała starsza córka Davida –Zaida, a wózku smacznie spała młodsza – Olaya.
- Sądzę, że tak. Chodź nie wiadomo, na ile będzie mogła wyjechać. Sam mówiłeś, że pracuje w szpitalu… Będzie ciężko – westchnął napastnik i wziął łyka soku.
- Zaida chcesz? – spytał się córki, proponując napój. Dziewczynka pokręciła głową i dalej bawiła się swoją nowo kupioną lalką. – Co z rozprawą rozwodową? – skierował się do Nando.
- W tym tygodniu Olalla ma dostać papiery, o ile już ich nie dostała… Termin rozprawy jeszcze nie jest wiadomy, ale mam nadzieje, że będzie po Mistrzostwach. – odpowiedział smutno.
Nagle rozdzwonił się telefon Villi. Ten odebrał szybko by nie zbudzić swojej najmłodszej córeczki.
- To Patricia. Będę się zbierał – uścisnął dłoń swojego kumpla po czym poklepał go po ramieniu – Wszystko będzie dobrze. – po czym wyszedł z mieszkania Nando, zostawiając go samego.

***
- A wiec co to za sprawa? – spytała od razu Rita, jak tylko wyszła ze szpitala.
On spojrzał na nią pytająco.
- No, mówiłeś, ze musimy poważnie porozmawiać, więc słucham – uśmiechnęła się i spojrzała na Fernando.
- Aaa, już wiem – zaśmiał się – Bo widzisz, jest taka sprawa. Za dwa dni wylatuję do Anglii i zabieram od Olalli Norę. Na śmierć zapomniałem o zgrupowaniu w Austrii tuż przed Mistrzostwami, jak i o samych Mistrzostwach. I z tym wiąże się moje pytanie. Ile masz przydzielonego urlopu? – spytał i przystanął na chwilę. Czekał aż dziewczyna przetrawi sobie wszystkie informacje, które usłyszała. Poczuł niepewność.
- Z jakiś miesiąc – odpowiedziała po dłuższej chwili zastanowienia.
Fernando wypuścił głośno powietrze.
- Co byś powiedziała na miesiąc wakacji w RPA? – spytał i spojrzał na nią swoimi brązowymi tęczówkami, od których  Ricie nogi w kolanach miękły.
- Z miła chęcią – odparła po chwili z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Tylko jest mały problem… Nie byłyby to całkowite wakacje… Zajęłabyś się moją córką pod moją nieobecność? Wiem, że to byłby kłopot, ale wtedy Nora będzie ze mną…
- Pewnie nie ma problemu! Będzie mi bardzo miło.
Łatwo poszło – pomyślał Fernando – Na zgrupowanie w Austrii wynajmę opiekunkę, która ze mną pojedzie. Nie ma tragedii!
- Dziękuję ci bardzo! – powiedział i podniósł Ritę z radości. Pocałował jej policzek i okręcił się z nią wokół własnej osi
- Oszalałeś! – krzyknęła Rita i uderzała go lekko pięścią w barki by ją postawił.
- Przepraszam, to z radości – zaśmiał się  i zaprosił dziewczynę na kolację.
______
no to zostało 7 odcinków i epilog :)
trochę dialogów... ale cóż... ^^

6 komentarzy:

  1. A mi sie podoba ! ♥ Czekam na nn < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby piłkarze faktycznie mogli zabierać swoje dziewczyny na Mistrzostwa Świata to pewnie nic by nie ugrali, bo cały czas zajęci byliby rozmyślaniem o nich ;-) Fajnie jednak, że u Ciebie Rita i Fernando będą razem - no i oczywiście z małą Norą. To będą na pewno wspaniałe wakacje! Zazdroszczę!!!
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ciekawy rozdział. nic dziwnego, że Rita się zgodziła. ma zbyt dobre serce, by odmówić. mam nadzieję, że mała Nora polubi swoją nową opiekunkę. czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne że się zgodził nad opiekę nad Norą i pojadą we trojkę do RPA ;) Nie umiem się doczekać na next...

    OdpowiedzUsuń
  5. Aha i mam jeszcze prośbę informuj mnie o swoich nowościach na moich blogach w zakładce Informator ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się :D Czekam na dalsze rozdziały.

    OdpowiedzUsuń