Weszła do
izby przyjęć w szampańskim nastroju. Była tak szczęśliwa, że miała ochotę
krzyczeć z radości. Oczywiście nie
musiała mówić, że powodem takiego nastroju był Fernando Torres.
Udała się do
pokoju socjalnego, gdzie przebrała się w fartuch lekarski i pognała do
recepcji, gdzie czekały na nią karty z pacjentami. Kiedy miała wziąć przypadek, nagle do izby
wjechało łóżko z sanitariuszami.
- Rita,
chodź! – krzyknął do niej Juan Garcia.
-Co mamy? –
spytała, podbiegając do łóżka.
-
Piętnastolatek z raną postrzałową. Bawił się w domu bronią ojca, który jest
policjantem.– powiedziała sanitariuszka, podając lekarzowi resztę parametrów.
Atmosfera była napięta i nerwowa. Słuchać było głębokie wdechy i wydechy
lekarzy jak i pielęgniarek.
- Brak
tętna! – powiedziała Rita i weszła na łóżko, siadając okrakiem na pacjencie.
Robiła mu masaż serca. Wjechali na salę, podłączając nastolatka do aparatur.
Podali mu dożylnie lekarstwa, które miały wraz z masażem serca, przywrócić
rytm. W między czasie dziewczyna ‘zeszła’ z chłopca a sanitariusze odwrócili
delikatnie pacjenta na bok, po czym lekarz stwierdził:
- Kula
małego kalibru przerwała prawą komorę i
wyleciała.
- Mamy to! –
krzyknęła pielęgniarka
– Zawiadomcie blok operacyjny. – dopowiedział
Juan.
Niby działo
się to przez dwadzieścia minut, lecz Ricie zleciało jak z bicza strzelił. Po
raz pierwszy znalazła się w tak
krytycznej sytuacji.
- Dobra
robota – pochwalił ją „opiekun” i ściągając zakrwawione rękawiczki jednorazowe, które po chwili
znalazły się w koszu tuż przy wyjściu z urazówki.
Dziewczyna
tylko głośno wypuściła powietrze i przytaknęła, robiąc to samo do przed chwilą
zrobił lekarz, którego jest podopieczną.
Udała się do
socjalnego by zrobić sobie kawę i uspokoić się. Nagle w swojej szafce usłyszała
melodyjkę swojego telefonu. Powolnym
krokiem podeszła i wyjęła z bluzy komórkę. Zobaczyła na wyświetlaczu ‘
Fernando’ i od razu odebrała.
- O której
kończysz? – od razu spytał.
- O
dwudziestej – odpowiedziała blondynka z nutką radości w głosie.
- Przyjdę po
ciebie, bo musimy porozmawiać, poważnie – zaczął po czym od razu się zaśmiał –
Spokojnie, to nic strasznego.
- To do
zobaczenia – powiedziała i rozłączyła się, wypuszczając powietrze.
O co mu chodzi? – pomyślała, po czym
zaparzyła sobie kawę.
***
- Myślisz, że
się zgodzi? – spytał Torres, podając swojemu przyjacielowi sok
pomarańczowy z lodem. Wokół szalała
starsza córka Davida –Zaida, a wózku smacznie spała młodsza – Olaya.
- Sądzę, że
tak. Chodź nie wiadomo, na ile będzie mogła wyjechać. Sam mówiłeś, że pracuje w
szpitalu… Będzie ciężko – westchnął napastnik i wziął łyka soku.
- Zaida
chcesz? – spytał się córki, proponując napój. Dziewczynka pokręciła głową i
dalej bawiła się swoją nowo kupioną lalką. – Co z rozprawą rozwodową? –
skierował się do Nando.
- W tym
tygodniu Olalla ma dostać papiery, o ile już ich nie dostała… Termin rozprawy
jeszcze nie jest wiadomy, ale mam nadzieje, że będzie po Mistrzostwach. –
odpowiedział smutno.
Nagle
rozdzwonił się telefon Villi. Ten odebrał szybko by nie zbudzić swojej
najmłodszej córeczki.
- To
Patricia. Będę się zbierał – uścisnął dłoń swojego kumpla po czym poklepał go
po ramieniu – Wszystko będzie dobrze. – po czym wyszedł z mieszkania Nando,
zostawiając go samego.
***
- A wiec co
to za sprawa? – spytała od razu Rita, jak tylko wyszła ze szpitala.
On spojrzał
na nią pytająco.
- No,
mówiłeś, ze musimy poważnie porozmawiać, więc słucham – uśmiechnęła się i
spojrzała na Fernando.
- Aaa, już
wiem – zaśmiał się – Bo widzisz, jest taka sprawa. Za dwa dni wylatuję do
Anglii i zabieram od Olalli Norę. Na śmierć zapomniałem o zgrupowaniu w Austrii
tuż przed Mistrzostwami, jak i o samych Mistrzostwach. I z tym wiąże się moje
pytanie. Ile masz przydzielonego urlopu? – spytał i przystanął na chwilę.
Czekał aż dziewczyna przetrawi sobie wszystkie informacje, które usłyszała.
Poczuł niepewność.
- Z jakiś
miesiąc – odpowiedziała po dłuższej chwili zastanowienia.
Fernando
wypuścił głośno powietrze.
- Co byś
powiedziała na miesiąc wakacji w RPA? – spytał i spojrzał na nią swoimi
brązowymi tęczówkami, od których Ricie
nogi w kolanach miękły.
- Z miła
chęcią – odparła po chwili z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Tylko jest
mały problem… Nie byłyby to całkowite wakacje… Zajęłabyś się moją córką pod
moją nieobecność? Wiem, że to byłby kłopot, ale wtedy Nora będzie ze mną…
- Pewnie nie
ma problemu! Będzie mi bardzo miło.
Łatwo poszło – pomyślał Fernando – Na zgrupowanie w Austrii wynajmę opiekunkę,
która ze mną pojedzie. Nie ma tragedii!
- Dziękuję
ci bardzo! – powiedział i podniósł Ritę z radości. Pocałował jej policzek i
okręcił się z nią wokół własnej osi
- Oszalałeś!
– krzyknęła Rita i uderzała go lekko pięścią w barki by ją postawił.
-
Przepraszam, to z radości – zaśmiał się
i zaprosił dziewczynę na kolację.
______
no to zostało 7 odcinków i epilog :)
trochę dialogów... ale cóż... ^^
A mi sie podoba ! ♥ Czekam na nn < 3
OdpowiedzUsuńGdyby piłkarze faktycznie mogli zabierać swoje dziewczyny na Mistrzostwa Świata to pewnie nic by nie ugrali, bo cały czas zajęci byliby rozmyślaniem o nich ;-) Fajnie jednak, że u Ciebie Rita i Fernando będą razem - no i oczywiście z małą Norą. To będą na pewno wspaniałe wakacje! Zazdroszczę!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
bardzo ciekawy rozdział. nic dziwnego, że Rita się zgodziła. ma zbyt dobre serce, by odmówić. mam nadzieję, że mała Nora polubi swoją nową opiekunkę. czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńFajne że się zgodził nad opiekę nad Norą i pojadą we trojkę do RPA ;) Nie umiem się doczekać na next...
OdpowiedzUsuńAha i mam jeszcze prośbę informuj mnie o swoich nowościach na moich blogach w zakładce Informator ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :D Czekam na dalsze rozdziały.
OdpowiedzUsuń